Winnica Testalonga – Dolceacqua
Dzisiaj czeka nas degustacja w winnicy Testalonga. Początkowo nie możemy znaleźć gdzie się ona znajduje i kręcimy się po okolicy. Jedna z przechodzących kobiet pyta nas czego szukamy i jak odpowiadamy, że Testalongi, to kieruje nas do miejsca po drugiej stronie rzeki. Oczywiście i tam nie możemy nic znaleźć. Po telefonie do Eriki, która opiekuje się obecnie winnicą okazuje się, że zostaliśmy skierowani do domu winiarza, zamiast do jego… garażu.

Tak, garażu, bo określenie garażowa produkcja jest tu jak najbardziej na miejscu. W niewielkim pomieszczeniu znajduje się zaledwie sześć drewnianych beczek. Erika, siostrzenica Antionio Perriro, który założył winnicę, wszystko nam wyjaśnia. Dowiadujemy się, że stojący obok Nino ma za sobą sześćdziesiąte pierwsze zbiory, a beczki, które tu widzimy mają w sobie jeszcze całe kiście winogron.

Wino, które produkuje Testalonga jest całkowicie naturalne, pozbawione jakichkolwiek dodatków, które mogłyby mieć wpływ na proces winifikacji. Obecnie panuje odrodzenie naturalnych metod produkcji wina, ale Antonio robi wino w ten sposób od samego początku. Dla niego to jedyny sposób na tworzenie wina na tej niewielkiej przestrzeni, którą dysponuje. Nie ma też potrzeby szukania innej, bo winnica ma zaledwie kilka hektarów. Cały proces winifikacji jest sprytnie przemyślany. Przykładowo nie używa się tu siarki do odkażania beczek, ponieważ wino leżakuje w nich okrągły rok, aż do następnych zbiorów. Dopiero wtedy jest butelkowane, a beczki są gotowe do przyjęcia nowych owoców. Nie stoją więc puste i nie ma potrzeby dezynfekowania nich.

Mamy okazję testować poprzednie roczniki bieli i czerwieni oraz czerwień tegoroczną. Wino jest zaskakująco klarowne, na co zwracamy uwagę. Erika odpowiada i mówi, że według nich nie jest w porządku dawać ludziom wino z osadem, więc podczas butelkowania starają się go nie wzbudzać i pobierają tylko tyle trunku z beczki ile znajduje się nad osadem. Oczywiście niektórzy hipsterzy robią inaczej, do tego jeszcze teatralnie zamieszają butelką przed nalaniem do kieliszka, mówi roześmiana.

Biel jest jednym z najlepszych naturalnych win z jakimi mamy do czynienia. Powstaje ze szczepu Vermentino posadzonego pośród krzewów oliwnych. Leżakuje 4 dni na skórkach a następnie rok w drewnianej beczce.
Czerwień natomiast to szczepu Rossese di Dolceacqua. Podobnie jak w przypadku bieli na etykiecie nie widnieje nazwa odmiany winogron, ze względu na obowiązujące we Włoszech prawo zakazujące używania nazwy szczepu jeśli wino nie jest produkowane zaakceptowanymi metodami. Czerwone grona są wyciskane za pomocą stóp zaraz po zerwaniu. Pomaga w tym sąsiad, Norweg, który kupił sobie w Dolceacqua mieszkanie na wakacje. Zagląda do nas „po sąsiedzku”, wypija lampkę i robi wspólne zdjęcie. Jak wspominaliśmy, mieszkańcy Dolceacqua dobrze żyją z przyjezdnymi.
Po degustacji i bardzo miłej rozmowie chcemy kupić kilka butelek, co wyraźnie zaskakuje Erikę i Nino. Dopiero jak mówimy, że spokojnie je potrzymamy rok albo i dłużej decydują się nam sprzedać 3 butelki Rossese. Po prostu nie chcieli oddawać niegotowego produktu…
5 września 2022 Tagi: bmw f30, degustacja, dolceacqua, liguria, winnica, wino naturalne, włochy Wyprawa: Wybrzeże Liguryjskie i Lazurowe oraz Alpy