Finalborgo (Liguria)
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Za radą przewodników pomijamy nadmorską część Finale Ligurie i udajemy się do nieco oddalonej części, zwanej Finalborgo. Mimo większego dystansu od brzegu morza, ilość turystów zdaje się tu być spora i o wolny parking jest na prawdę ciężko. Na szczęście w końcu coś znajdujemy i udajemy się na drugą stronę murów otaczających historyczne centrum. Wystarczą pierwsze kroki, żeby na nasze usta cisnęły się słowa: „ale tu jest pięknie!”.
Kolorowe kamienice, obwieszone różnorodnymi proporczykami, mnogość kwiatów czy zielonych pnączy to obrazki, które spotyka się na każdej uliczce Finalborgo. Serio, aż trudno się opanować, żeby nie zrobić kolejnego, poniekąd podobnego już zdjęcia. Żeby nieco ochłonąć siadamy w jednej z kawiarni na łyk świeżo mielonej kawy i wchłaniamy lokalny klimat. Mimo niemałej ilości turystów zdaje się, że wciąż jest tu miejsce dla mieszkańców, którzy mogą pobyć ze sobą przy piwie czy kieliszku wina.
Zaskakuje nas spora ilość ludzi poruszających się na rowerach górskich oraz sklepów MTB w samym centrum jak i na obrzeżach. Okazuje się, że Finale Ligurie to miejsce gdzie odbywa się znany i ponoć widowiskowy wyścig górski o nazwie 24h of Finale. Widać, że poza czasem gdy jest organizowany nie brakuje tu entuzjastów chcących spróbować sił na tej trasie, czy też podszkolić umiejętności przed kolejną edycją.
Finalborgo było niegdyś osobnym miasteczkiem, którego początki sięgają końcówki XII wieku. Na przestrzeni wieków tym terenem władali Habsburgowie oraz Genueńczycy, a ostatecznie zostało ono wcielone w terytorium zjednoczonych Włoch w 1861 roku. W 1927 r. gmina stała się częścią Finale Ligure.
Niespotykanym wręcz ewenementem jest Bazylika św. Błażeja. Budowla ta ma swoje początki w XIV w. i powstawała wtedy jako kościół gotycki. Jak to miało miejsce w przypadku wielu kościołów z tego okresu, w XVII w. postanowiono przerobić go na styl barokowy. Fasada wcale nie zdradza tego co znajduje się we wnętrzu, bowiem jest wręcz surowa. Za to środek po prostu ocieka bogactwem, kiczem i pstrokatością. Wieść niesie, że fasada jest niepozorna, bo po wykonaniu wnętrza okazał się, że brakuje funduszy na dalsze prace.