Kutná Hora (Kraj środkowoczeski)
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Pierwszym miastem, które zwiedzamy podczas tegorocznej wyprawy jest Kutná Hora. Historia miasta związana jest z odkryciem złóż srebra i rozwojem przemysłu wydobywczego oraz przetwórczego, co miało miejsce w XIII w. W chwili obecnej srebro nie jest już wydobywane, a w Kutnej Horze pozostało jedynie muzeum mincerstwa. Wciąż jednak można odnaleźć sporo śladów bogactwa, jakim cieszyło się to miasto.
Zwiedzamy rozpoczynamy nocą, zaraz po kolacji i zimnym piwie w restauracji Rustice. Krótki spacer właściwie wystarczam, by odkryć starówkę – Kutna Hora jest niewielka. Upajamy się spokojem, ciszą i samotnością. Jest tu pusto – w dobie koronawirusa to ogromny plus.
Kościół św. Barbary
Najważniejszym zabytkiem Kutnej Hory, który zwiedzamy jest Kościół św. Barbary, który wraz ze starym miastem został wpisany w 1995 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Kościół św. Barbary to gotycka budowla z XIV – XV w., której budowa została zainicjowana przez górników w miejsce kaplicy św. Barbary – patronki fundatorów. Katedra ma ponoć swoją alternatywną nazwę – „grzbiet brontozaura”. W średniowieczu też mieli fantazję!
Niestety nie jesteśmy w stanie zwiedzić wnętrz katedry – w środku trwa właśnie ślub, potem będzie jeszcze jeden i znów kolejny. Te trzy śluby są trochę jak trzy ery mody ślubnej, trzy zestawy par młodych i gości. Podróż w czasie do lat dziewięćdziesiątych, dwutysięcznych i lądowanie we współczesnej hipsteriadzie. Ciekawe, co na to brontozaur.
Kolegium jezuitów
W XVI w. do Kutnej Hory sprowadzili się jezuici. Zakonnicy zajęli się zaniedbanym kościołem św. Barbary, i doprowadzili go do akceptowalnego stanu. Wybudowali także kolegium dla siebie oraz galerię łączącą kościół z kolegium.
Winorośl i wino z Czech
Gdy z galerii obok kolegium jezuitów spoglądamy w dół, widzimy dobrze zadomowioną winorośl. Te winne krzewy należą do ekologicznego producenta, który firmuje się szyldem Vinné sklepy Kutná Hora. Warto podkreślić, że wino z Czech, a nie z Moraw (największego czeskiego regionu winnego) jest rarytasem, niezbyt dostępnym w Polsce. Korzystamy więc z okazji i kosztujemy czeskich, biodynamicznych win (certyfikat Demeter), przy okazji rozkoszując się pięknym widokiem. Jest nam tak dobrze, że zapominamy na chwilę o aparacie.
Następnie obchodzimy miasto, które jest bardzo spokojne – niewielu tu turystów, w ciszy snujemy się pustymi uliczkami, oglądamy wystawy, robimy zdjęcia.
Kolumna Morowa Niepokalanej Maryi Panny
W Czechach jest sporo kolumn morowych wzniesionych przy epidemii dżumy. Nie inaczej jest w Kutnej Horze. Tutejsza kolumna morowa została wzniesiona w 1713 roku. W mieście przez epidemię dżumy zginęło ponad 1000 osób.
Śmierć i jej przedstawienia w szczególny sposób związane są z miastem. Kolumna morowa, barokowe przedstawienia czaszek na galerii obok kolegium jezuitów to drobnostka przy tym, co naprawdę przyciąga turystów do Kutnej Hory. Ewenementem na skalę światową jest kaplica czasek, tzw. ossuarium. Wpisana na listę Unesco słynie z tego, że jej wystrój zrobiony jej w całości z czaszek i kości. Oddychanie śmiercią w czasach pandemicznych sobie darujemy, ale pewnie tu jeszcze kiedyś wrócimy, by spojrzeć śmierci w kości.
Nasze zwiedzanie kończymy w Vinotece U Kamenného Domu, w której kupujemy inne wina z Czech. To chyba pierwsze tego typu miejsce, gdzie gra Britney Spears…choć może i ona ma własną winnicę? Widać tu też czeskie podejście do pandemii. Mimo obowiązujących przepisów nakazujących noszenie maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, nikt się tym tu nie przejmuje.