Winnica Domaine Marcillet w Burgundii
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Burgundia uchodzi za jeden z najlepszych i najdroższych rejonów winiarskich. Ograniczeni czasem, wybieramy winnicę, do której nie trzeba umawiać się z dużym wyprzedzeniem i która choć znajduje się na trasie naszej podróży, to jest nieco oddalona od najbardziej prestiżowych winnych parceli, co pozwala oczekiwać bardziej rozsądnych cen. W wyborze pomaga strona Rue des Vignerons.
Na degustację wybieramy Domaine Marcillet, małą, rodzinną winnicę. Właścicielka tłumaczy nam z pomocą mapy zawiłości burgundzkich apelacji. W telegraficznym skrócie: obiekt pożądania winomanów, okręg Côte d’Or, dzieli się na regiony Côte de Nuits i Côte de Beaune (linia podziału przebiega trochę ponad Beaune, w Magny-Iès Villers), w których usytuowane są najlepsze apelacje. Znajduje się w nich sporo miejscowości, od których nazwę biorą apelacje gminne. Zróżnicowanie gleb sprawia, że niektóre działki są wyjątkowe, to premier cru albo bardzo wyjątkowe – grand cru. Na tym jednak burgundzki świat się nie kończy, nieco wyżej rozpościerają się apelacje subregionalne, jak np. Hautes-Côtes de Nuits i Hautes-Côtes de Beaune i tych win właśnie będzie próbować.
Nawet na tej małej próbce win, możemy sobie uświadomić, jakie znaczenie ma terroir (siedlisko). Wina produkowane ze szczepu pinot noir z niezbyt odległych od siebie działek, jedno z wapiennej – Hautes-Côtes de Beaune, drugie z przewagą gleby glinianej – Hautes-Côtes de Nuits, smakują znacząco inaczej. Wcześniej, spróbowaliśmy jeszcze białego AOC Bourgogne z chardonnay i AOC Bourgogne Aligoté z mniej popularnego szczepu, który w połączeniu z likierem porzeczkowym jest podstawą lokalnego koktajlu – kiru. Oba świetne.
W czasie degustacji dowiadujemy się też o innych aspektach winiarstwa francuskiego, np. o tym, że ceny na rynku windują mocno Chiny i obecnie trudno kupić butelkę Pommarda poniżej 50€. Rozmawiamy też o zbiorach, które są tu od lat przedmiotem debaty. Mimo nacisków właścicieli działek grand cru, zbiory mechaniczne w Burgundii nie są zakazane. O co tyle hałasu? Maszyna do zbierania winogron sprawdza się na w miarę płaskim terenie i przy równych krzewach. Pracując, wywołuje wstrząsy, pod wpływem których spadają dojrzałe winogrona. Przeciwnicy są zdania, że utrudnia segregację owoców, może powodować uszkodzenie krzewów i gleby oraz, że nie pasuje do burgundzkiego krajobrazu, bo…nie wygląda jak z obrazka. Z kolei tradycyjne, ręczne zbiory nastręczają w ostatnich latach trudności, m.in. z powodu dość wyśrubowanych regulacji UE dotyczących noclegów i wyżywienia dla pracowników sezonowych. Niekiedy uniemożliwiają wręcz zorganizowanie dobrej, wieczornej imprezy, na której wszyscy by świętowali udany dzień zbiorów (jak w filmie „Nasz najlepszy rok”).
I na sam koniec – gdyby ktoś miał chęć zgłębić meandry apelacji – klasyfikację win burgundzkich zwięźle i przystępnie opisano na portalu Winicjatywa, tam też znajdziecie też więcej informacji o samej Burgundii.
26 sierpnia 2019 Tagi: bmw, burgundia, francja, winnica, wino Wyprawa: Grand Tour de France