Trasa: Strasburg – Dijon – Alzacki szlak winny
Dzisiaj startujemy już we Francji i ruszamy alzackim winnym szlakiem. Odwiedzimy dwie mniejsze miejscowości, które pełne są alzackiego klimatu (czy to lubimy czy nie) oraz jedną kooperatywę, gdzie zaopatrzymy się w to, co w Alzacji lubimy najbardziej – czyli w wino. Dzień zakończymy w Dijon, które leży już w innym regionie – w Burgundii.
Po drodze natrafiamy na kolumnę mknących przez miasteczka Citroënów 2CV w przeróżnych nadwoziach i kolorach. Drive tastefully jak to mówią, czymkolwiek lubisz : – )
Tour de Alzace to też element wyścigu kolarskiego Tour de France. Po drodze mijamy oznaczenia kilometrów, girlandy z żółtych koszulek czy instalacje z rowerów. Mieszkańcy zdają się żyć tym wyścigiem. Zupełnie jak Włosi z północy, gdzie pełno jest murali czy dopingujących napisów dla kolarzy ścigających się w Giro d’Italia.
Riquewihr
Riquewihr to jedna z najpiękniejszych, co oznacza też – zatłoczonych – miejscowości w Alzacji. To malownicze miasteczko można zejść w mniej jak godzinę. Dla miłośników wina istotna będzie informacja, że w Riquewihr siedzibę ma jeden z najbardziej znanych alzackich winiarzy – Hugel (http://www.hugel.com) – winnica założona w 1639 roku! Więcej zdjęć z Riquewihr znajdziecie w osobnym wpisie.
Colmar
Colmar to typowe alzackie miasto. W słoneczny dzień pełno tu turystów, ale żal by było nie zobaczyć tej eksplozji kwiatków, durnostojek czy innych ozdobników. Dokładniej Colmar opisujemy tutaj.
Kooperatywa winna La Cave du Vieil Armand w Alzacji
We Francji popularną wśród winiarzy inicjatywą są tzw. kooperatywy. Przypomina to spółdzielnię, w skład której wchodzi kilku producentów wina w regionie. Dzięki temu mogą np. otworzyć jeden wspólny sklep i showroom, a koszty przedsięwzięcia i utrzymania podzielić między siebie. Właśnie w takim miejscu o nazwie Le Cave du Vieil Armand (https://www.cavevieilarmand.com/home.html), postanowiliśmy się w Alzacji zatrzymać, żeby zaopatrzyć się w lokalne białe riesliengi i czerwone pinot noir. Nie odmówiliśmy sobie także kilku butelek crémant d’Alsace, które naszym zdaniem w kategorii tańszych win musujących biją większość prosecco, głównie za sprawą produkcji metodą tradycyjną (czyli taką jak szampany). Niemożność nazywania ich szampanami zapewne wpływa na to, że mają bardzo akceptowalną cenę (6-7€ tutaj za dobrą butelkę).
Dijon
Pod wieczór dojeżdżamy do Dijon. Gdy wychodzimy na kolację miasto zaczyna otulać zmrok. Widzimy zaledwie ułamek tego, co miasto ma do zaoferowania. Zwiedzać będziemy jednak jutro. Jedyne o czym teraz myślimy to wołowina po burgundzku, ślimaki i oczywiście „kieliszek” pinot noir.
Restaurację wybieramy w dość nietypowym dla siebie miejscu, bo na głównym placu nieopodal Pałacu Książąt Burgundzkich. Dobre recenzje i karta, z tym, o czym marzymy jednak nas zachęcają i okazuje się, że wybieramy dobrze. Pierwsza przygoda ze ślimakami, mięciutka wołowina po burgundzku i na deser gruszka w gęstej polewie winnej to więcej niż byśmy oczekiwali. O winie nie wspominamy, bo to oczywista oczywistość. Trudno nie polecić – restauracja Le Chanoine (http://www.lechanoine.fr).
25 sierpnia 2019 Tagi: bmw, colmar, francja, riquewihr, wino, winoteka Wyprawa: Grand Tour de France