Trasa w kierunku Schweinfurtu (Frankonia)
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Nie jest to najlepszy początek podróży. Rzeczywistość składa nam obietnicę, która, jak się wkrótce okaże, będzie zupełnie bez pokrycia. Wyjazd z miasta zajmuje nam zaledwie pół godziny, co jest ogromnym sukcesem, bo przeważnie schodzi godzina. Nastraja nas to bardzo optymistycznie co do czasu dotarcia do Schweinfurtu (Frankonia), miejsca naszego pierwszego noclegu.
Ostatnimi dniami pogoda nieco wariowała, serwując kilka ulew w ciągu jednego dnia, przeplatanych słonecznymi chwilami. Dziś jednak od rana było całkiem ładnie, co nie nastawiło nas na kilkugodzinną ulewę, która towarzyszy nam praktycznie przez całą drogę. Rytmiczne uderzanie kropel o szybę staje się początkowo nużące, a później wręcz uciążliwe. Kilka dobrych godzin praktycznie cały czas w deszczu, z drobnymi kilkunastominutowymi przerwami daje w kość. Sytuację odrobinę poprawia, pierwszy raz nałożona, niewidzialna wycieraczka. Przy prędkości autostradowej krople, po prostu uciekają w górę dając wrażenie podróżowania w przestrzeni kosmicznej. Wycieraczki praktycznie nie mają zastosowania. Daje to złudne wrażenie, że może wcale nie pada tak mocno jak nam się wydaje. Ale pada. Wszyscy zwalniają.
Do Schweinfurtu dojeżdżamy po 21. Trochę zajmuje nam ogarnięcie skrytki na klucz, nieco oddalonego parkingu i rozpakowanie. Po pół godziny ruszamy na podbój tego niewielkiego miasteczka. Trzy winiarnie wpisane na listę, więc jest plan na kolację i lokalne trunki. Po dwudziesto-minutowym spacerze okazuje się, że my mieliśmy jeden plan, a rzeczywistość drugi. Wszystkie trzy miejsca są zamknięte, podobnie jak prawie wszystkie knajpy w mieście. Otwartych mijamy może ze cztery, ale praktycznie żadna z nich nie leży w kręgu naszych zainteresowań. Zostaje kupno piwa na stacji benzynowej i zagryzanie przywiezionymi z domu orzechami.
27 sierpnia 2021 Tagi: bmw f30, niemcy Wyprawa: Grand Tour of Switzerland