Winnica Domaine St Germain Christophe Ferrari w Irancy w Burgundii
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Kolejna winnica, którą odwiedzamy znajduje się w apelacji Irancy i nazywa się St Germain Christophe Ferrari. Dojeżdżamy na miejsce dwie minuty przed dwunastą i dosłownie zatrzymujemy winiarza, który wsiada na skuter z zamiarem udania się na obiad. Na szczęście prezentacja win i sprzedaż kilku butelek tuż przed południową przerwą nie stanowi dla niego problemu. Jak sam mówi „zrobi sobie aperitif”.
Irancy nie jest rozpoznawalną apelacją (tym bardziej w Polsce!). Jeśli chodzi o Burgundię, to wszyscy kierują wzrok w stronę Côte-d’Or i często pomijają malutki skrawek na północy regionu. Z tego powodu prasa przegapiła fakt, że 2017 był tu wyjątkowy, lepszy niż dla pozostałej części „czerwonej” Burgundii. Nam pozostaje się tylko cieszyć, z tego faktu, bo ceny win z Irancy nie są tak wywindowane jak tych z serca regionu.
Winiarz pozwala nam spróbować pinot noir z różnych działek, z roczników 2015 i 2017. Wszystkie mają kilkuletni (nawet dziewięcioletni) potencjał starzenia i czuć, że czas będzie działać na ich korzyść. Nasze serca podbiło wino z parceli „Les Mazelots”, które długo walczyło o palmę pierwszeństwa z eksperymentalnym „Plein Sud”. Często zapominamy, że winiarstwo to ciągła walka z naturą i nieustanny sprawdzian sprytu winiarza. Tego ostatniego nie zabrakło w 2015 roku, gdy natura pozbawiła winnicę 80% zbiorów. W tej sytuacji zebrano najlepsze grona z różnych parceli z południową ekspozycją i tak powstało naprawdę wyjątkowe „Plein Sud”.
Choć zdrowy rozsądek i tradycyjna kolejność serwowania mówiły „nie”, zdecydowaliśmy się spróbować jeszcze białe wino Saint Bris, czyli sauvignon blanc wytwarzane w królestwie chardonnay. Wcale nie żałujemy!
27 sierpnia 2019 Tagi: bmw, burgundia, francja, winnica, wino Wyprawa: Grand Tour de France