Budapeszt – dzień pierwszy
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Na zwiedzanie Budapesztu mamy trzy pełne dni. Wydaje się, że to sporo, żeby zwiedzić stolicę. Dziś jak i przez pozostałe dni będziemy się poruszać piechotą. Na sam początek mamy zamiar zwiedzić Zamek Królewski. Droga od naszego hotelu do zamku do prowadzi przez jeden z siedmiu mostów leżących nad Dunajem – Most Łańcuchowy.
U podnóża góry zamkowej znajduje się znana z przewodników kolejka linowa, którą można wyjechać na górę. Przy kasach, jak zawsze w takich miejscach jest mnóstwo chętnych. My dopiero jesteśmy na początku naszej dzisiejszej wędrówki, więc na górę wchodzimy pieszo, po schodach. Zatrzymujemy się w połowie na mostku, żeby zrobić zdjęcie osławionej kolejce.
Na górze zamkowej zwiedzamy dziedziniec zamku i wstępujemy do kościoła Macieja.
Sporym zaskoczeniem okazał się wkomponowany pomiędzy zabytkowe budynki… hotel Hilton.
Na Górze Zamkowej odwiedzamy jeszcze cukiernię Ruszwurm powstałą w 1827 roku a później spacerujemy chwilę wąskimi ulicami i fotografujemy węgierskie graty.
Schodzimy z Góry Zamkowej i kręcimy się po okolicy szukając miejsca na obiad. Tym razem trafiamy do małego baru z dziennym menu. Zamawiamy faszerowane serem żółtym piersi indycze. Po raz kolejny kelner przynosi nam ogromne porcje. Zgodnie myślimy, że talerz dało by się podzielić na dwie porcje. Po jednym kawałku mięsa i do tego porcja ryżu lub frytek. Tak, ryżu lub frytek, bo to i to znajduje się na jednym talerzu. Po obiedzie postanawiamy ruszyć w górę pobliską ulicą Gül Baby która prowadzi do mauzoleum Gül Baby – „pamiątki” tureckiego panowania na Węgrzech. W połowie drogi jednak postanawiamy się poddać. Nasze nogi są już mocno zmęczone, a wyłożona nierównymi kamieniami ulica jest dodatkową katorgą dla stóp. Idziemy więc na Wyspę Świętej Małgorzaty, żeby odpocząć pośród zieleni. Po drodze podchodzimy do Pomnika Obrońców Twierdzy Przemyśl, który upamiętnia węgierskich żołnierzy poległych podczas oblężenia twierdzy w czasie I Wojny Światowej.
Idąc w kierunku wyspy przechodzimy przez drugi dzisiaj most nad Dunajem – most Małgorzaty.
Dochodzimy do wyspy, siadamy na pierwszej wolnej ławce i odpoczywamy. Po chwili odpoczynku ruszamy wgłąb wyspy i spacerując stwierdzamy, że określenie zielone płuca Budapesztu bardzo do tego miejsca pasuje, bo to praktycznie jeden wielki park, w którym jest kilka fontann, mnóstwo kwiatów i pokaźna infrastruktura sportowa w postaci ścieżek dla rowerzystów i biegaczy(!).
Po przejściu całej wyspy wzdłuż odpuszczamy dalsze spacerowanie. Wsiadamy w autobus, który zawozi nas pod sam hotel.
25 sierpnia 2015 Tagi: budapeszt, mazda, mazda mx-5, węgry Wyprawa: Drogą węgierskiego wina i folkloru