Morawy – Znojmo i burčákfest
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Z samego rana wyruszamy do Znojma. Mamy pół dnia na zwiedzenie miasteczka, bo drugie pół przeznaczamy na burčákfest. Znojmo jest jednym z najstarszych miast na Morawach. Zwiedzenie zaczynamy rynku i wejścia na wieżę ratuszową. Całkiem ładną panoramę Znojma można stamtąd obejrzeć.
Rynek w Znojmie też jest całkiem przyjemny, jednak jego urok kompletnie psuje wielki komunistyczny kloc, który zapewne służył za dom towarowy. Za to miasto ma sporo wąskich i klimatycznych uliczek.
Z rynku ruszamy w stronę zamku. Pod zamkiem oglądamy z zewnątrz Rotundę Najświętszej Maryi Panny i św. Katarzyny. Chcemy ją także zwiedzić od środka, jednak jest zamknięta ze względu na trwający remont. Wchodzimy więc na zamek, żeby zobaczyć panoramę Znojma od innej strony. Tym razem zamiast zabudowań widzimy winnice i zabytkowy most kolejowy z 1871 r.
Po zjedzeniu obiadu udajemy się na lokalny burčákfest. Jest to święto z okazji z wyprodukowania młodego wina (burčák) z tegorocznych zbiorów. Czeskie młode wino jednak nie ma zupełnie nic wspólnego z francuskim (beaujolais novo). Jest to po prostu ledwie sfermentowany moszcz z winogron, który zawiera około 4% alkoholu i sporą ilość cukru.
Burčákfest odbywa się w norbertańskim klasztorze Louka.W swojej historii klasztor przechodził z rąk do rąk. Po zakonnikach zlokalizowano tu fabrykę tytoniu, koszary, akademię wojskową aż w końcu osiadł tu producent wina Znovin Znojmo Ponoć jest tu jedna z największych w Europie piwnic z winami (około 1 mln butelek).
Bilet wstępu na imprezę kosztuje 200 koron i w cenie są 4 rodzaje burczaka do spróbowania. Udział w imprezie to też możliwość posłuchania muzyki na żywo. Oprócz cover-bandu (to chyba czeski standard) dwa razy występuje folkowy Gnomus oraz gwiazda wieczoru – Čechomor. W oczekiwaniu na koncert próbujemy oczywiście wszystkich rodzajów burczaka i popijamy inne wina. Tzn. towarzysze popijają, bo ja jako kierowca zawsze jestem w tym temacie poszkodowany! Kręcimy się też po zamku i podziwiamy tradycyjny czeski kicz wiszący na ścianach wewnątrz klasztoru.
Po zmroku gdy zbliża się godzina rozpoczęcia koncertu stajemy pod wejściem do namiotu, w którym stać będzie scena. Gdy tylko otwierane są drzwi ruszamy w kierunku barierek pod sceną by zająć jak najlepsze miejsca. Wszystko widać, więc zapowiada się świetny koncert. Zupełnie się nie mylimy, bo Čechomor na scenie to energia jakiej próżno szukać na niejednym rockowym koncercie. Wiocha power!
Przeżycie z cyklu tych bezcennych: jesteś w „głębokich” Czechach, na morawach. Na festiwalu młodego wina gra znany na cały kraj folkowa kapela i jedna z ich piosenek śpiewana jest po polsku:
29 września 2013 Tagi: burcak, czechy, mazda, morawy, wino, znojmo Wyprawa: Morawskie winoHej górale, nie bijcie się…