Czeska podróż – Morawy
Pomysł spędzenia kilku dni na czeskich Morawach wpadł nam do głowy po obejrzeniu filmu Młode Wino. Film opowiada o historii Honzy, który wraca na Morawy z Pragi i przejmuje na swoje barki winnicę dziadka, ponieważ ten sam już sobie z pracą nie radzi. Produkcja jest przeciętna, ale krajobrazy jakie pokazuje są sielankowe. Promowanie regionu za pomocą komedii to chyba dobry pomysł, skoro po obejrzeniu decydujemy się tu wybrać. Nie do końca wiemy na co się porywamy spędzając kilka dni na czeskich wsiach. Mamy jednak nadzieję, że nudy nie będzie.
Od Brna jedziemy autostradą jednak jest ona wyjątkowo upierdliwa. Non stop są łączenia między płytami i do uszu dobiega nieustanne tuk-tuk. Po kilkudziesięciu kilometrach wspólnie decydujemy się zjechać głównej trasy i dojechać do Bulhar mniejszymi drogami. Przejeżdżamy więc przez Hustopeče, w których jemy obiad oraz przez Pavlov, wieś, która swoją zabudową zdradza uroki regionu. Jednak najbardziej podoba się nam przejazd drogą biegnącą przez środek zbiornika wodnego Nové Mlýny.
Zatrzymujemy się na chwilę po przejechaniu przez zbiornik i wchodzimy na pobliski kemping, żeby przyjrzeć się okolicy.
Zaskakują nas łyse konary drzew wyrastające na samym środku jeziora. Zerkamy w przewodnik, aby dowiedzieć się coś o miejscu, w którym jesteśmy. Otóż jest to zbiornik powstały w czasach socjalistycznych. W 1978 roku zapadła decyzja o zrównaniu z ziemią wsi Mušov i zrobienia w jej miejsce zbiornika retencyjnego. Ponoć ambicją ówczesnych władz było to, żeby zbiornik był widoczny z kosmosu. Jedynym ocalałym budynkiem jest kościół Świętego Leonarda, który stoi na samotnej wysepce pośrodku zalewu. Można tam jedynie dopłynąć korzystając z łódki, jednak nie jest to takie proste, ponieważ łatwo zawiesić się na konarze drzewa znajdującym się tuż pod taflą wody.
Ruszamy dalej prosto do Bulhar – wsi, w której będziemy nocować i próbować morawskiego wina. Przez najbliższe trzy dni będziemy się gościć w rodzinnym winiarstwie Nad Sklepy. U progu witają nas Jana i Vitek, którzy prowadzą winiarnię, domeczek, w którym nocujemy oraz restaurację w centrum wsi. Na powitanie dostajemy butelkę produkowanego przez nich wina i wstępnie umawiamy się na jutrzejszą degustację.
Domeczek stanowi olbrzymi kontrast w stosunku do hosteli z poprzednich dni. Wszystko tu jest bardzo zadbane i czyste i wydaje się, że miejsce niedawno zostało oddane do użytku. Nocleg za osobę kosztuje tu nawet mniej niż w hostelu w Brnie. Po rozpakowaniu rzeczy wszyscy spotykamy się na tarasie i próbujemy wina, które dostaliśmy od gospodarzy.
1 października 2012 Tagi: bulhary, czechy, morawy, rover, wino Wyprawa: Czeska podróż