Rzecz o winie: Prosecco Valdobbiadene i cała reszta
Nie ma się co oszukiwać – wino niejednokrotnie wyznacza kierunek naszych podróży. Na samym początku odwiedzaliśmy głównie winoteki, jednak z czasem przerzuciliśmy się na winnice. Po pierwsze, u źródła wino można dostać sporo taniej, po drugie, winiarze bardzo chętnie dzielą się wiedzą i nie skupiają się przy tym, w przeciwieństwie do typowych sprzedawców, do zachwalania zalet swoich trunków, a raczej opisują jego charakterystykę maksymalnie rzeczowo, wymieniając często aromaty, jakich można się spodziewać. Dzielą się również szczegółami dotyczącymi sposobów produkcji, bądź problemami, jakie napotykają. Warto wspomnieć, że praktycznie każda winnica przyjmie klienta i chętnie sprzeda wino, choć czasem lepiej się umówić. Często można się spodziewać degustacji. Czasem degustacji jednak nie będzie, a sprzedaż odbędzie się w hali produkcyjnej wypełnionej olbrzymimi tankami i zapachem fermentujących winogron. I nie ma znaczenia czy kupujecie pięć kartonów czy dwie butelki.
Krainę prosecco – Valdobbiadene odwiedziliśmy już dwukrotnie. Za pierwszym razem było nam po prostu mało (odwiedziliśmy tylko jednego producenta w Folio – prowincji w Valdo), a do tego mieliśmy kiepską pogodę i zbyt mało czasu na zwiedzanie okolicy. Tym razem mamy dwa dni i oprócz podróży po winnicach podzielimy się garścią wiedzy na temat tego musującego i orzeźwiającego trunku.
Prosecco
Samo prosecco to wino musujące, które otrzymuje gaz w wyniku fermentacji. W skrócie – do gotowego wina dodaje się drożdże i cukrową pożywkę. Drożdże przekształcają cukier z winogron na alkohol, a skutkiem ubocznym tego procesu jest dwutlenek węgla, czyli bąbelki. W przeciwieństwie do szampana, który też ma naturalne bąbelki – gaz nie jest wytwarzany w butelce, ale w ogromnych zbiornikach, skąd następnie jest pod ciśnieniem wtłaczany do butelek. Metoda ta nosi nazwę Charmata (albo włoskiej czy prosecco) i jest znacznie tańsza niż metoda szampańska, stąd też mniej zapłacimy za dobre prosecco niż za szampana (nawet najtańszego).
Valdobbiadene i cała reszta
Winiarze z Valdobbiadene mocno podkreślają to, że ich Prosecco jest produkowane właśnie w tym regionie. Dlaczego tak? Dlatego, że obszar produkcji Prosecco jest obecnie dużo większy niż w przeszłości. Producenci z Valdobbiadene twierdzą (i często mają rację), że to w historycznym regionie powstaje najlepsze, oryginalne prosecco, ponieważ panuje tu niepowtarzalny klimat. Valdo to kraina pagórków i wzniesień, które zapewniają winogronom dobre nasłonecznienie, a sąsiedztwo wysokich szczytów powoduje, że winogrona przygrzane mocnym słońcem za dnia są wieczorem chłodzone zimniejszym górskim powietrzem. A jak wiadomo – amplituda temperatur znacznie sprzyja rozwojowi winogron. Szczepem, który najlepiej przyjął się w Valdobbiadene jest glera (prosecco) i obecnie, aby wino mogło się nazywać prosecco musi być wytwarzane z tego szczepu. Historycznie glera była uprawiana jedynie w historycznym regionie Valdobbiadene-Conegliano, ponieważ poza nim uprawa nie przynosiła zbyt dobrych efektów. I to w tym właśnie regionie prosecco będzie miało oznaczenie Superiore DOCG, bądź Conegliano Valdobbiadene. Jednak prosecco to bardzo dobry biznes i w wyniku nacisku biznesmenów zatwierdzono apelację Prosecco DOC, które może być produkowane w regionach Vento i Friuli. Oczywiście jest to prosecco tańsze i często gorszej jakości. W przekonaniu niektórych do tego stopnia gorszej, że porzucają nazwę prosecco i umieszczają na etykiecie jedynie nazwę Valdobbiadene, żeby odróżnić swoje wina od przemysłowych produktów.
Warto też wspomnieć, że tylko w Valdobbiadene prosecco ma swój odpowiednik francuskiego cru – wyselekcjonowane działki, na których rodzą najlepsze jakościowo grona glery, co przekłada się później na najlepsze prosecco. Polecamy spróbować. O ile w Polce ceny są dość spore to na miejscu w Valdo jest znacznie lepiej – cartizze można mieć już za około 12€.
Prosecco a cukier
W zależności od ilości gramów cukru na litr prosecco jest podzielone na cztery rodzaje. Brut to odpowiednik wytrawnego wina i może mieć do 12 gramów cukru na litr. Dalej są extra-dry – z cukrem do 17g/l oraz dry – do 32g. Stawkę zamyka demi-sec, które może mieć od 32g to 50g cukru na litr. Określenia dry oraz extra-dry mogą być nieco mylące, ponieważ w przypadku win innych niż prosecco słowo dry oznacza wino wytrawne. Warto więc ten wyjątek zapamiętać.
Mieliśmy farta i w winnicy Drusian natrafiliśmy na wino oznaczone jako „zero”, co dosłownie oznaczało zero cukru (i było fantastyczne!), jednak wyglądało to raczej na eksperyment winiarza na trzydziestolecie zbiorów niż regularną praktykę w regionie.
Winnice w Valdobbiadene
O winnicach w Valdobbiadene przeczytacie we wpisie opisującym trasę po regionie. Jeśli to niewystarczająca zachęta do odwiedzenia regionu, to sprawdźcie również niepowtarzalne miejsce jakim jest Osteria Senze Oste, czyli w wolnym tłumaczeniu gospoda bez gospodarza. Zachęcamy także do przeczytania wpisu z zeszłorocznej wizyty w Valdobbiadene.
12 czerwca 2018 Tagi: conegliano, prosecco, valdobbiadene, winnica, wino Wyprawa: Włochy, Słowenia i Chorwacja