Winnice Lavaux (kanton Vaud)
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Dzisiaj nocujemy w miejscu, które jest niemalże mekką szwajcarskich winomaniaków. Lavaux to nazwa regionu winiarskiego w Szwajcarii, który znajduje się w kantonie Vaud, tuż nad Jeziorem Lemańskim. Nieraz jednak znajdziemy informacje, że Lavaux leży nad jeziorem Genewskim. W obu przypadkach będzie to prawdą, jednak mieszkańcy kantonu Vaud nie akceptują nazwy Jezioro Genewskie. Tutaj jest to Lac Léman.
Będąc w tak wyjątkowym miejscu wybieramy hotel, który pozwoli nam się nim nacieszyć. Nocujemy więc w miejscowości Chexbres, w hotelu, z którego rozpościera się piękny widok na Jezioro Lemańskie oraz winnice Lavaux. W zasadzie można by tu zostać, siedzieć na balkonie, popijać lokalne chasselas i podziwiać okolicę. Jednak okolica ma do zaoferowania znacznie więcej. Ruszamy na spacer.
Nasz hotel ma restaurację, niestety dziś całkowicie zarezerwowaną. Jak się okaże, jedzenie będzie dziś pewnym problemem. Zaczynamy jednak od wina. Naszym celem jest Lavaux Vinorama, gdzie liczymy na degustację.
Trzeba przyznać, że spacerować nie jest łatwo. W zasadzie poruszamy się głównie jezdnią, czasem przedzieramy się ścieżkami między winogronami, żeby zrobić sobie skrót i zdążyć przed zamknięciem Vinoramy. Pędzimy, ale widoki skutecznie nam w tym przeszkadzają. Tu jest po prostu przepięknie. Zachodzące słońce otula winogrona, niebieska tafla jeziora zachwyca kolorem, oddając część swojej barwy piętrzącym się w tle górom.
Widok przypomina nieco Valdobbiadene czy Burgundię z tą różnicą, że mamy tu jeszcze wielkie jezioro i majestatyczne góry w tle. Winogrona rosną tu dosłownie wszędzie i nic innego nie jest w Lavaux uprawiane. Winorośl zajmuje 830 gęsto obsadzonych hektarów. W 2007 roku Lavaux zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Tafla jeziora to jeden z czynników, który sprzyja dojrzewaniu owoców rosnących na tarasach winnych tuż przy nim, bowiem odbija promienie słoneczne, które dodatkowo ogrzewają winogrona. Oprócz promieni słonecznych tych odbitych i tych bezpośrednich, grona są ogrzewane ciepłem, które za dnia akumulują kamienne murki, po to, żeby oddać winogronom ciepło w nocy. Zmniejsza to amplitudę temperatur i sprzyja dojrzewaniu owoców.
Miejsce zachwyciło niejednego artystę. Za sprawą pobliskiego Montreux Jazz Festival nad jeziorem Lemańskim często bywał Prince. Tarasy winne najwyraźniej zrobiły na nim takie wrażenie, że napisał piosenkę Lavaux, w której śpiewa „Take me to the vineyards of Lavaux„.
Naszym celem jest Lavaux Vinorama. Miejsce, gdzie można degustować i kupić lokalne wina. Docieramy tam bardzo późno, ale mimo to pani obsługuje nas z pełną profesjonalnością. Dostajemy po trzy wina z czego jedno… ląduje na moich spodniach, po tym jak wiatr przewraca kieliszek. Nic straconego – dostajemy inny do degustacji. Jeśli mielibyśmy jednym słowem określić tutejsze wina, to napisalibyśmy „lekkość”, zarówno opisując białe jak i czerwone.
Gdy kończymy naszą wizytę w Vinoramie słońce praktycznie chowa się za górami, puszczające jedynie pojedyncze promienie na odległe góry. Piękne blue hour z odrobiną fioletu. Spacerując wzdłuż jeziora przechodzimy tunelem pod torami i dochodzimy do wody, która zachwyca swoją czystością.