Szwajcaria 2021 – podsumowanie
Chcesz wesprzeć naszego bloga? Postaw nam wirtualną kawę!
Czas na podsumowanie podróży z 2021, która odbywała się głównie drogami Szwajcarii, ale także Niemiec i Włoch. Zrobiliśmy łącznie 4977 km i spędziliśmy w aucie 93 godziny i 8 minut. Nie są to rekordowe wartości, ale standard blisko 5 tyś km i ponad 90 godzin w aucie zachowaliśmy. Na piechotę zrobiliśmy 150,5 km. Całkiem nieźle, ale nie ma pewności czy spaliliśmy wszystkie wursty, które byliśmy zmuszeni jeść.
Jazda i samochody w Szwajcarii
Widzieliśmy już wiele pięknych miejsc w Europie. Szwajcaria wcale nie jest inna, nie ma ładniejszych miejsc niż np. we Włoszech czy Francji. Jednak mamy wrażenie, że oszałamiających widoków jest tu więcej niż gdzie indziej. Albo to kwestia wielkości – na tak małej przestrzeni upchane jest tyle atrakcji co np. w kilkukrotnie większej Francji. Nie raz byliśmy wręcz przesyceni wrażeniami. Przykładowo w dniu gdy jeździliśmy po pięciu przełęczach. Zaliczywszy Furkapass, Sustenpass i Grimselpass czuliśmy, że już wystarczy, a przed nami czekały jeszcze Nufenenpass i Sanktgotthardpass.
Po Szwajcarii jeździ się bardzo przyjemnie. Ruch jest płynny, przewidywalny i… dość powolny. Z racji wysokich mandatów wszyscy zdają się jeździć zgodnie z ograniczeniami, które przypominają te francuskie – 80 km/h w terenie niezabudowanym, 120 km/h na autostradzie. Zdecydowanie wolelibyśmy, żeby Francuzi zajęli się tu jedzeniem, a Niemcy przepisami ruchu drogowego…
Miło zaskakuje spora ilość klasycznych samochodów, które poruszają się w tych miejscach, które dają najwięcej frajdy z jazdy, czyli na przełęczach. Stare MG, Alfy, Ferrari – mijaliśmy całe mnóstwo takich wozów. Tak trzeba żyć.
Wino
Mimo, że tym razem przywieźliśmy ze sobą rekordowe ilości wina to jego nabywanie nie było tak łatwe jak nam się do tej pory zdarzało. O ile Niemczy i Włochy trzymają standard – prawie każda winnica jest otwarta codziennie i ma salę do przyjmowania gości, o tyle w Szwajcarii jest z tym spory problem. Winnice często otwarte są… tylko w jednym dniu, bądź w weekend. Zdarza się też, że trzeba się wcześniej umówić i nie ma co liczyć na to, że bez zapowiedzi ktoś nas przyjmie. W efekcie odwiedziliśmy w Szwajcarii zaledwie cztery winnice. Zaskakujące jak na kraj tak mocno nastawiony na konsumpcję wina. Szwajcarzy wypijają rocznie 38 butelek wina na osobę, z czego 14 to wino szwajcarskie, co daje im szóste miejsce na świecie. Kolejnym zaskoczeniem była dostępność win w portfolio. Często widzieliśmy, że blisko połowa oferty jest wykreślona, bo butelki z zeszłego rocznika już się skończyły… we wrześniu. Tłumaczyć to fakt, że Szwajcarzy praktycznie swojego wina nie eksportują, bo sami je wypijają. Sytuację nieco ratowały winoteki i sklepy, których na szczęście jest pełno.
Jedzenie
W naszym przypadku jedzenie było najsłabszy punkt podróży. Staraliśmy się wybierać dobrze ocenione albo polecane restauracje, które serwują lokalną kuchnię. Oczywiście nastawialiśmy się, że kantonach niemieckojęzycznych będą serwowane potrawy proste, tłuste i ciężkie dla żołądka. Jednak np. w kantonach fancuskojęzycznych oczekiwaliśmy minimum wyrafinowania. Rozczarowanie było srogie, gdy dostaliśmy tłuste mięsa z gęstym sosem i frytkami. W kantonie włoskojęzycznym z kolei trafił nam się np. kiepskiej jakości makaron z odmrożonymi borowikami (w sezonie na świeże!), które w dodatku miały w sobie ziarna piasku. Duży zawód, zwłaszcza, że wybieraliśmy knajpy ze średniej półki cenowej – 25-30 franków za danie, a nie opcję maksymalnie budżetową. Sytuację niech podsumuje fakt, że jak musieliśmy przejechać przez Włochy jadąc na Splügenpass to postanowiliśmy zatrzymać się w tym kraju na obiad. I w końcu był to obiad, który nam smakował.
Sztuka
Bardzo nas zaskoczyło podejście Szwajcarów do sztuki. Jest jej pełno i często jest ogólnie dostępna. Przykładowo – witraże Mehoffera w Fryburgu, budynek teatru na Julierpass, galeria plakatów w park & ride w St. Moritz, witraże w drodze do najmniejszej winnicy świata w Saillon – to tylko kilka przykładów. Do tego spora ilość muzeów przeróżnego rodzaju – jak np. muzeum H.R. Gigera w Gruyères czy muzeum Art Brut w Lozannie, wymieniając tylko te nietypowe, o których wiemy.
11 września 2021 Tagi: bmw f30, podsumowanie, szwajcaria Wyprawa: Grand Tour of Switzerland